Cztery kocięta są teraz pod opieką organizacji charytatywnej dla zwierząt w Kornwalii po tym, jak uratowała trzy z nich - a czwarty znalazł własną drogę do swojego rodzeństwa.

Rodzina Tamblyn była zszokowana, gdy zabłąkana kotka zawędrowała do ich domu, niosąc ze sobą kociaka i odeszła po tym, jak zostawiła go na podłodze w kuchni.

Kiedy wróciła 24 godziny później z kolejnym kociakiem, Jane Tamblyn zadzwoniła do Cats Protection po poradę.

67-letnia pani Tamblyn z Truro powiedziała: "Mieszkamy na szczycie Chacewater Hill pomiędzy zdradliwymi skrzyżowaniami.

"Szczególnie Kerley Crossing jest obecnie bardzo niebezpiecznym odcinkiem drogi. Matka kota była bardzo odważna, przynosząc kocięta przez skrzyżowanie i w dół 100-metrową ścieżką do nas".

Kredyty: PA;

Zespół ustalił, że kocięta miały około pięciu lub sześciu tygodni, a matka zabrała je w bezpieczne miejsce, aby odstawić je od piersi.

Obawiając się, że może być więcej kociąt, pracownicy centrum zgodzili się z panią Tamblyn i jej 76-letnim mężem Dave'em, że rodzina zatrzyma je na kilka dni w osłoniętym miejscu do grillowania, co pozwoli matce na łatwy dostęp do kociąt i w razie potrzeby dostarczenie innych kociąt.

Matka przybyła z trzecim kociakiem, ale tragedia wydarzyła się w dniu, w którym Tamblynowie mieli przetransportować rodzinę kotów do organizacji charytatywnej.

Pani Tamblyn powiedziała: "W dniu, w którym mieliśmy przywieźć je do ośrodka, kotka matka była na zewnątrz domu i jadła trochę jedzenia.

"Potem nagle poszła w górę uliczki - może szukała ostatniego kociaka, nie wiemy - ale później tego ranka mój najmłodszy syn znalazł ją zabitą na drodze, która przechodzi obok naszego domu.

"Pośpieszył i powiedział mojemu mężowi, Dave'owi, który z troską zabrał ją z drogi i pochował w sadzie jabłoniowym, gdzie pochowaliśmy inne rodzinne zwierzęta.

"Wszyscy naprawdę kochaliśmy tego kota i mieliśmy nadzieję, że będziemy mogli go odzyskać, gdy kocięta będą wystarczająco dorosłe".

Tamblynowie zabrali trzy osierocone kocięta do ośrodka, ale kilka dni później pod ich drzwi przybył płaczący czwarty kociak.

"Matka niosąca je przez te drogi była naprawdę cudem, ale nie mogliśmy też uwierzyć, jak odważny musiał być i że miał instynkt, by przetrwać i nas znaleźć" - powiedziała pani Tamblyn.

"Wszystkie kocięta miały szczęście, że zostały uratowane".

Umieścili kociaka w swojej oranżerii, a następnie zadzwonili do centrum, aby mógł zostać połączony z resztą swojego miotu.

Kocięta jedzą teraz stały pokarm, przeszły badania weterynaryjne i cieszą się dobrym zdrowiem.

Dwa czarno-białe kocięta w wieku około siedmiu tygodni otrzymały imiona Borsuk i Wiewiórka, pręgowany i biały kociak nazywa się Królik, a szylkretowa kotka nazywa się Lis.

Ciaran Brookes-Whyte z organizacji charytatywnej powiedział: "To, jak Squirrel znalazł swoją drogę, jest tajemnicą.

"To bardzo smutne, że ich matka zadała sobie tyle trudu, by zapewnić swoim kociętom bezpieczeństwo, tylko po to, by zginąć na drodze.

"Czujemy się niezwykle dumni, że możemy kontynuować jej niesamowitą pracę. Pięknie je wychowała i wszystkie dobrze się rozwijają".

Każde z kociąt będzie wymagało okresu socjalizacji, zanim będą mogły zostać zabrane do domu.