Jednak próbując chronić integralność tego procesu, Portugalia może w końcu ukarać osoby, które rzekomo chce przyjąć.

Nowa propozycja zwiększyłaby wymóg pobytu dla wniosków o obywatelstwo z pięciu do dziesięciu lat dla większości obywateli spoza PPLP - i miałaby zastosowanie z mocą wsteczną, nawet do tych, którzy już od kilku lat są legalnymi rezydentami. Chociaż ma to na celu ograniczenie nadużyć i przywrócenie zaufania, zasada ta jest tak szeroka, że nie odróżnia biernej obecności od aktywnego uczestnictwa.

W praktyce oznacza to, że zagraniczni profesjonaliści, przedsiębiorcy, naukowcy i emeryci - ludzie, którzy mówią w tym języku, wnoszą wkład ekonomiczny, zakładają rodziny i przyjmują portugalską kulturę jako własną - będą teraz zmuszeni czekać całą dekadę, aby ubiegać się o obywatelstwo. Nie dlatego, że nie udało im się zintegrować, ale dlatego, że posiadają niewłaściwy paszport.

Są to mieszkańcy, którzy nie przyjechali tylko po to, by mieszkać w Portugalii, ale by do niej należeć. W samym publicznym inkubatorze startupów w Lizbonie ponad 37% zespołów założycielskich to obcokrajowcy, którzy w ostatnich latach stworzyli ponad 4500 wykwalifikowanych miejsc pracy. Nie są to odosobnione wyjątki; są one dowodem na to, że integracja, gdy opiera się na zasługach i zaangażowaniu, generuje widoczną wartość narodową.

Jestem jednym z nich. Przeprowadziliśmy się do Portugalii z wyboru, a nie z konieczności. Zbudowaliśmy firmę, stworzyliśmy miejsca pracy i podjęliśmy długoterminowe zobowiązania w oparciu o zrozumienie, że ramy prawne są stabilne. Przesunięcie punktu ciężkości wysyła teraz złą wiadomość - nie tylko mieszkańcom takim jak my, ale także przyszłym inwestorom, pracodawcom i rodzinom rozważającym podobną ścieżkę.

Tu nie chodzi o przywileje czy skróty. Chodzi o sprawiedliwość. Podejście "jeden rozmiar dla wszystkich" może wyglądać bezstronnie na papierze, ale zaciera rzeczywiste różnice między tymi, którzy głęboko się integrują, a tymi, którzy tego nie robią.

Nie chodzi tu o faworyzowanie bogactwa czy wykształcenia - chodzi o wkład i zaangażowanie. Sprawiedliwy system powinien rozróżniać mieszkańców, którzy inwestują w przyszłość kraju - ekonomicznie, językowo i kulturowo - od tych, którzy pozostają oderwani od jego instytucji, języka lub wartości. Jeden rozmiar dla wszystkich całkowicie ignoruje to rozróżnienie.

Kraje takie jak Holandia i Singapur - zarówno selektywne, jak i rygorystyczne - zdołały przyspieszyć nadawanie obywatelstwa mieszkańcom, którzy wykazali się integracją poprzez biegłość językową, długoterminowy wkład i aktywność obywatelską. Portugalia może zrobić to samo bez uszczerbku dla swoich standardów.

Prostym rozwiązaniem byłoby honorowanie już naliczonego czasu - na przykład 3,5 roku lub ~ 70% wcześniejszego pięcioletniego wymogu - pod warunkiem, że mieszkaniec może wykazać prawdziwą integrację. Obejmuje to biegłą znajomość języka portugalskiego, stabilny pobyt, składki podatkowe, zrozumienie instytucji obywatelskich i wyraźne zaangażowanie w sprawy kraju - nie tylko ekonomiczne, ale i kulturowe.


Wiele osób polega na prywatnej opiece zdrowotnej, nie obciąża systemów publicznych i wybrało Portugalię, aby zainwestować w swoją przyszłość.


Nagradzanie tych form przynależności nie jest rozcieńczaniem - jest dostosowaniem. Odzwierciedla to, co najlepsze w portugalskim obywatelstwie: wspólne wartości, wzajemne zaangażowanie i zaufanie budowane z biegiem czasu.


Zmiana zasad w połowie drogi grozi erozją tego zaufania. Portugalia wciąż ma czas na skorygowanie kursu - a zrobienie tego udowodniłoby więcej niż jakiekolwiek przemówienie.